Po ostatniej naszej podróży skuterem moje ramiona potrzebowały tylko cienia, postanowiliśmy ostatni dzień spędzić na luzie. Bez zbędnej presji na zwiedzanie. Oddanie prania, a następnie odbiór prania na skuterze z właścicielem, jadąc bez kasków. Wieczorem uzgodniliśmy z właścicielką, że o 06:30 mamy być gotowi, żeby udać się prom, który startuje o godzinie 07:00. pożegnanie z Nusą Penidą Do końca nie wiedzieliśmy co nas czeka, ponieważ nasza właścicielka znała pojedyncze słówka po angielsku. Cała rodzina późnym popołudniem udała się na sąsiednią wyspę na jakieś lokalne święto. Nad ranem dnia następnego mieli wrócić. W duchu mieliśmy nadzieję, że może załatwiła nam jakiś samochód do promu. Nieopodal hotelu był blaszany garaż, a w nim takie samochody turystyczne zbliżone wyglądem do tych z golf car. Miałam nadzieję, że może nim podjedziemy. Wstaliśmy o 05:30, ogarnęliśmy się i o 06:10, już widziałam jak właściciel krzątał się po podwórku. Daliśmy mu znak, że jesteśmy zwarci i g
Bilet w jedną stronę. Rzucić prawie wszystko i wyjechać? Czemu nie... :-)