Przejdź do głównej zawartości

Lot samolotem z dzieckiem

Wizyta w Urzędzie Imigracyjnym

Przedłużenie wizy +30 dni
Wizę turystyczną mieliśmy/mamy do 30 grudnia. Pojawił się problem z wyborem miejsca, w którym spędzimy Sylwester oraz Nowy Rok. Ze względu na to, że obecnie mamy rozpoczęcie sezonu w Tajlandii, loty przed świętami oraz Nowym Rokiem są strasznie drogie. Wykluczyliśmy pociąg nocny, 12 – 14 godzin nas fizycznie wykańcza. Dlatego postanowiliśmy przedłużyć sobie wizę o kolejne 30 dni, czyli do 29 stycznia. Wiązało się to z wizytą w Office Immigration w Chiang Mai w Promenadzie, ponieważ urząd przy lotnisku nie obsługuje już tego typu wiz. Urząd otwarty jest od 08.30 do 16.30. Znajduje się 16 km od naszego hotelu. Nie dojedziemy tam bezpośredniego pick upem, musielibyśmy zrobić co najmniej dwie przesiadki. Dla świętego spokoju zamówiliśmy Grab taxi, koszt jakieś 10 zł. Jechaliśmy jakieś 15 minut, na miejscu byliśmy około godziny 09.00. No i się przeraziliśmy się. Na zewnątrz widzimy na pierwszy rzut oka długą kolejkę, ale to nic, w środku budynku tłum ludzi czekający z numerkami po wizy. Do wyrobienia zdjęć, ksera kolejne tyle oczekujących. 
Hmm od czego tu zacząć. Nie mieliśmy nic przygotowane, prócz ważnego paszportu, kopii paszportu oraz zdjęcia. Zrobiliśmy rozeznanie, straszne zamieszanie. Mieliśmy ochotę się poddać i iść do Mc Donalda, w nagrodę za podjęty trud, ale myślimy kurde skoro tak daleko już przyjechaliśmy zepnijmy poślady i do dzieła. Najpierw Tomek namierzył puste druki, wiedzieliśmy, że potrzebujemy TM.7, które na pierwsze rzut oka, były nie do wychwycenia, z powodu tylu ludzi wokół. Dobra mamy to! Znaleźliśmy skrawek miejsca na blacie, na którym były uzupełnione przykładowe wzory dokumentów. Dostrzegam, że ludzie mają strasznie dużo tych papierów, o co chodzi. Uzupełniliśmy swoje i zadowoleni stoimy w długiej kolejce. Kątem oka widzimy, dwie kolejki. Podświadomie wybieramy tę dłuższą, żeby nie było tak łatwo. Powiem, że sporo się nasłuchałam/naczytałam, co nas tam czeka, że cały dzień tam spędzimy, że swoje trzeba odczekać, że ludzie od 5 rano przychodzą i zajmują kolejkę. Jakaś pani nas sama zaczepiła, i wyjaśniła, że krótsza kolejka to przedłużenie wizy, druga (dłuższa) to wniosek o ponowny wjazd do Królestwa Tajlandii. Zadowoleni zmierzamy, do krótszej kolejki. Spotkaliśmy znajomą twarz, dziewczynę z USA, którą wcześniej pytaliśmy o puste druki do uzupełnienia. Zapytałam ją, co dołącza jeszcze do wniosku. No i masz Ci babo placek, okazało się, że nie mamy kopii naszej wizy turystycznej z paszportu. Ech ... musimy iść do innej kolejki "Copy shop / photo shop". Pociesza nas, że szybko idzie. Bardzo miło zareagowała, że jesteśmy z Polski. Fajnie. No dobra, idziemy do kolejki zrobić kopie wizy, którą otrzymaliśmy w Ambasadzie w Polsce. Czujemy się jak dzieci we mgle :-) Faktycznie, sprawnie poszło, jakieś 15 – 30 minut. Ceny przystępne za skero 2 thb za kartkę bodajże. W sklepie są również dwie kolejki: jedna do ksera, druga do zrobienia zdjęć na niebieskim tle. Dziewczyna cyfrówką, cyka 6 sztuk zdjęć. Kilka sekund roboty. Pan obok, drukuje, po 5 minutach masz gotowe zdjęcia. Taka przyjemność kosztuje 200 thb. Mając komplet dokumentów, podążamy ponownie do coraz dłuższej kolejki. W międzyczasie idę na sępa do pani od zdjęć pożyczyć nożyczki oraz klej, no bo trzeba jakoś zdjęcie obciąć oraz je przykleić do wniosku. No i czekamy ... czekamy ... czekamy. Jakieś 2 godziny. 
Widzimy napięcie wśród ludzi. Dziś jakieś 32 stopnie, słońce przedziera się na czekających. Całe szczęście, że jest dużo taboretów wokół, na których można spocząć. Niestety widzę, że ta dłuższa kolejka idzie sprawniej niż ta nasza. Jesteśmy coraz bliżej celu. Warto pamiętać, że o 12.00 – 13.00 urząd ma przerwę na lunch. O godzinie 10.00-11.00 jesteśmy spokojni, że zdążymy, ale ... gdy nadchodzi już 11.30 a przed nami jakieś 10 osób, to zaczynam się denerwować. Jeszcze dowiaduje,się obok, że białe zdjęcia (takie jak my mamy), mogą nie przejść. Muszą być na niebieskim tle oraz spełnić wymiary 6 cm x 4 cm, takie jakie wywołują tutaj na miejscu, do tego nie wiemy, która kogo jest karta wyjazdowa z Tajlandii ta, którą otrzymujecie przy wjeździe, przy wyjeździe należy ją zwrócić uzupełnioną. Trudno, może przejdzie. Stoję jak na szpilkach. Swoją drogą, podziwiam te panie, które tam pracują, ja bym już dawno rozszarpała tych ludzi. Wchodzą jedni na drugich, kładą wnioski kilka na raz, nie mają ich pouzupełnianych do końca, przeszkadzają w międzyczasie nowe osoby, ponieważ puste druki leżą, obok tych pań. Ciężki kawałek chleba. No dobra, przed nami 3 osoby, a jest 11:55. Moja mina mówi sama za siebie ... chcąca pierdząca. Mówię do Tomka jak coś będzie nie tak, i trzeba będzie stać od nowa, nie mam siły. Poddaje się, wyjeżdżamy na sylwestra do Laosu. I nagle patrzę pani, która przyjmuje wnioski, wygląda i szuka mojego wzroku. Aż mi głupio się zrobiło, bo moja mina mówiła: zabijcie mnie. I rzekła, że przed przerwą przyjmuje wnioski do tylko do mojej osoby włącznie. To jak wygrać w lotto !!! Ale fart ! Chłopaki z Rosji za nami, posmutnieli. Błagalnym wzrokiem, prosili, żeby chociaż jednego z nich przyjęła, ale nie, twardo odmówiła. Ufff kamień z serca mi spadł. Pełni obaw, czy wszystko mamy dobrze uzupełnione, podeszliśmy do urzędniczki. Okazało się, że mamy złe zdjęcie... Zdjęcie mieliśmy wyrobione w Polsce, m.in. do paszportu oraz do wizy turystycznej. Widocznie każdy kraj rządzi się swoimi prawami. Powiedziała, że możemy teraz szybko iść wyrobić w sklepie, i do niej wrócić. Wow ! Pędem idziemy wywołać zdjęcia, przed nami tylko 1 osoba ufff. Uwaga: sklep też ma przerwę od 12.00-13:00. Na szczęście udało się! Po nas dziewczyna  zamknęła  drzwi. Usiadłam na fotelu, za mną niebieskie tło na ścianie. Cyknęła z 3 zdjęcia, pokazała, czy mi pasuje, a mi było już wszystko jedno, tylko, żeby zdążyć do tej pani wrócić przed przerwą na lunch z dobrymi zdjęciami. Poniżej przestawiam zdjęcie :-)
Minęłam Rosjan, ooo jednak ich przyjęła. Zapytałam, czy wszystko było ok, powiedzieli, że niestety nie, bo muszą wyrobić wizę turystyczną. My mieliśmy zrobioną ją w Polsce. Niestety człowiek wystoi w kolejce kilka godzin, żeby potem się dowiedzieć, że na darmo w niej tyle stał. Pędem podeszliśmy do pani ze zdjęciami, przypięła je z zszywaczem do naszych wniosków, podobnie pieniądze 2000 thb (wiza kosztuje 1900 thb). No i się udało, dostaliśmy numerek 4111 oraz 4112 ! Teraz czekać na wyrok. Poszliśmy w nagrodę, do Mc Donalda i na kawę. Rano nawet nie zdążyliśmy wypić kawy ! Rozbój w biały dzień. Głowę miałam jak balon ! 
W środku urzędu, kolejka przed przerwą stanęła na numerze 4045. To nieźle 65 osób i ja. Może tak źle nie będzie. Wróciliśmy jakoś po 13.00, zobaczyć jak sytuacja. Hehe nie pytajcie. W międzyczasie, pan urzędnik wywoływał przez mikrofon osoby z jakimiś błędami/ brakami we wnioskach. My nie napisaliśmy nazwy ulicy, ponieważ w googlach, była tylko i wyłącznie nazwa po tajsku. Więc dla bezpieczeństwa siedzieliśmy i czekaliśmy, a może nas wywoła. Jak oglądaliście Zwierzogród, to na 100% znacie scenę z lemingiem w okienku.
 Te numerki właśnie tak wolno szły ... albo tak...
Z naszych obliczeń mieliśmy się zmieścić w czasie, i wejść jakoś około godziny 16:00. Standardowo nasza kolej była trochę później. Najpierw po zobaczeniu swojego numerku na tablicy szło się do pani urzędniczki, u której podpisywałeś dokument oraz patrzałeś na kamerę, w celu potwierdzenia swojej tożsamości (tak podejrzewam). Potem czekanie jakiś 5- 15 minut, aż drugi pan urzędnik podbije Ci paszport i przez mikrofon, wywoła Cię po odbiór, mówiąc Twoje imię, nazwisko oraz państwo z którego pochodzisz. Z Polski byliśmy tylko my. Wiele osób było z Niemiec, UK, USA, Australii, Chin. Trafiła się osoba z Rosji, Białorusi, Czech oraz Słowacji. Mieszanka kulturowa :-) Mi udało się odebrać około godziny 16:10, Tomkowi 16:25, ale po naszym wyjściu ludzie nadal byli obsługiwani :-) Widocznie urząd pracuje dłużej niż do 16.30. Spędziliśmy tam 7 godzin. W międzyczasie, byliśmy na obiedzie oraz kawie. Duży plus za lokalizację, przy centrum handlowym. Możesz pójść do WC, coś zjeść, wypić. Przy urzędzie, funkcjonuje również lokalna restauracja, która serwuje ciepłe tanie posiłki. My trafiliśmy tam, w średnim okresie, ponieważ byliśmy we wtorek, ponieważ w poniedziałek urząd był nieczynny. Dlatego kumulacja ludzi była zdecydowanie większa. No i nie mieliśmy przygotowanych w pełni dokumentów. Człowiek uczy się całe życie.

Skrót: co należy mieć ze sobą, przy przedłużeniu wizy +30 dni?
  1. Paszport.
  2. Kopie paszportu ( strona ze zdjęciem, numerem paszportu) – podpisana Twoim imieniem i nazwiskiem.
  3. Kopię wizy turystycznej z paszportu - podpisana Twoim imieniem i nazwiskiem.
  4. Kopie departure card (karta wyjazdu) - podpisana Twoim imieniem i nazwiskiem.
  5. 1 zdjęcie, rozmiar 6 cm x 4 cm (niebieski kolor tła , nie jest obowiązkowy, wymiar musi się zgadzać) 
  6. Uzupełniony wniosek, a w nim dodatkowo napisany gdzieś u dołu: e - mail oraz numer telefonu.
  7. Długopis.
  8. Klej ( ja pożyczyłam w sklepiku, do wywoływania zdjęć).
  9. Nożyczki (a najlepiej mieć zdjęcie od razu gotowe do przyklejenia).
  10. Kwota: 1900 thb (wkładasz 2000 thb, resztę otrzymujesz przy odebraniu wizy ).
  11. Potrzebny jest również Wasz obecny adres hotelu/hostelu, miejcie ze sobą np. zdjęcie adresu Waszego przybytku.

PS We wniosku należy napisać powód przedłużenia wizy. U nas było to po prostu zwiedzanie. Widziałam na jednym wniosku powód: „ I love Chiang Mai”. Chciałabym zobaczyć minę urzędnika, który to czytał :-)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Egzotyczne owoce w Tajlandii

Będąc w egzotycznym kraju, nie sposób jest się oprzeć w testowaniu tutejszych owoców. Wraz z rozwojem infrastruktury transportu niemal każdy egzotyczny owoc możemy znaleźć w sąsiednim markecie mieszkając w Polsce. Dziś przeglądając z ciekawości gazetki "Co mamy w promocji po świętach w Polsce?" (wyjaśnienie: został mi taki nawyk, nawet będąc obecnie w Azji, czasami lubię zajrzeć do gazetek dużych marketów, co jest obecnie na topie, mam świadomość, że wszystko szybko się zmienia, nie chcę wrócić do Polski i mieć świadomość Neandertalczyka ;-) ). Zauważyłam owoce, które mamy dostępne na każdym lokalnym bazarku w Tajlandii. Cóż porównajmy ceny, smaki, wygląd.  Znamy większości smaki tych owoców, ponieważ są ogólnodostępne w Polsce, ale czy ich smak jest taki sam? Przykładowa tabela cen owoców Polska / Tajlandia (stan cen z dn. 27.12.2017 r.) Lp Owoc Polska Tajlandia Biedronka Lidl Tesco Auchan Carrefour

Tajskie kosmetyki cz.1

Planując kolejną podróż do Tajlandii, chciałam po testować tym razem tutejszych kosmetyków. Zrobiłam rozeznanie w sieci, jednak ciężko coś znaleźć konkretnego. Większość kosmetyków typu: kremów, masek, filtrów do opalania jest wybielająca. Sporo z nich pochodzi z Japonii. Poniżej wzięłam pod uwagę te najczęściej polecane i spotykane w sklepie ogólnodostępnym seven eleven (7/11). PASTA DO ZĘBÓW Na pierwszy ogień: ziołowa pasta do zębów. Dostępna również w smaku: kokosowym.  Cena: 49 THB = 5,29 PLN Pojemność: 25 g Zapach : polski amol Konsystencja: gęsta Opis: ziołowa, wybielająca, usuwa odbarwienia po kawie, herbacie, tytoniu, utrzymuje świeży oddech. Stosowanie: dwa razy dziennie: rano i wieczorem. Zalety: pomimo skąpej pojemności, wydaje się być bardzo wydajna, mocno się pieni, naturalne składniki. Wady: gorzka w smaku (przy kilku pierwszych użyciach, potem człowiek się przyzwyczaja), mała pojemność. Po trzy tygodniowym stosowaniu widzę same plusy: Faktycznie wybiela zęby, b

Tajskie kosmetyki cz.3

Postanowiłam napisać kolejną część dotyczącą tajskich kosmetyków. Będąc w Tajlandii napewno warto przetestować poniższe dwa produkty. Lolane Natura Hair Treatment – Maska do włosów Maska stosowana do włosów suchych i zniszczonych. Zawiera olej jojoba oraz protein jedwabiu. Sposób użycia: Po umyciu włosów nałóż maskę na wilgotne włosy i delikatnie wmasuj. Pozostaw na kilka minut, a następnie spłucz wodą. Efekt: włosy pięknie pachną, są delikatne, miękkie. Nieśmiele porównać je w dotyku do jedwabiu, w końcu to jeden ze składników maski :-) Pojemność: 100g, 500g. Cena (100g, 2018r.): 42 THB (4,62 PLN) Maski można kupić m.in. w 7eleven oraz w Family Mart. Dostępne są również inne rodzaje masek z tej serii: Color Shield ze słonecznika, Diamond Shine System z masłem macadamia, Revital Hair Fall z buraków, For smooth andstraight z ekstraktu białej lilii. Puder ryżowy marki Srichand Bangkok 1948 Znacie to uczucie będąc w Azji: "mogłabym ro