Przejdź do głównej zawartości

Lot samolotem z dzieckiem

Podróż do Bułgarii- przystanek Słowacja

W roku 2021 nasze wakacje spędziliśmy w Rumunii oraz w Bułgarii. Podróż samochodem ponad 2000 km, 20 godzin z 6 miesięcznym maluchem była dla nas nie lada wyzwaniem. Nie wiem ile razy zmieniał nam się plan i trasa, nie jestem w stanie nawet tego zliczyć. Braliśmy różne warianty, zawsze mając głównie na uwadze dobro naszego malucha. Wyruszyliśmy z okolic Warszawy, pierwszy przystanek zrobiliśmy po przekroczeniu granicy ze Słowacją.
miejscowość Kapisova
 Nocleg spędziliśmy u Włocha, w miejscowości Kapisova. Jego trawnik niczym ścięty od linijki nas onieśmielił. Serio! Mieliśmy mieszane uczucia, czy wózek nie zniszczy tego dzieła sztuki. Wybierając się na spacer po okolicy słyszeliśmy u sąsiadów kosiarki. Bardzo dbają o trawniki, kolejny pozytyw to ludzie, którzy mówili do nas dzień dobry, co nas trochę peszyło, ponieważ wyczuwali od nas akcent :D Generalnie mamy pozytywne uczucia ze Słowacji, pomimo krótkiej wizyty. 
 W pamięci pozostanie brak chodników co utrudniło nam lekko życie, ponieważ byliśmy z wózkiem, idealnie ścięte trawniki oraz lokalsi mówiący „Dzień dobry”. Trafiliśmy również na fajny nocleg, super zadbane miejsce, wszystko było tak dopieszczone, moje serce skradł zestaw mini Dysona <3. 
    Wyruszyliśmy z samego rana, ok.4.00, chcieliśmy dotrzeć do Rumunii, miasta Turda. Maluch nam szybko usnął w samochodzie. Niestety o tej porze była spora mgła, na trasie. Jadący przed nami samochód musiał nagle gwałtownie przyhamować, ponieważ wyskoczył jeleń, na szczęście z powodu ograniczonej widoczności prędkość pozwoliła na szybką reakcję. Tak dojechaliśmy do granicy z Węgrami. Rutynowa kontrola dokumentów, strażnik zdziwił się, że we wrześniu jedziemy do Bułgarii, przecież jest już zimno. Cóż, jechaliśmy przez Węgry strasznymi drogami, naprawdę w Polsce narzekamy, ale tam jest jeszcze gorzej. Nie było nam dane jechać autostradami, co spowolniło nam trochę podróż i mieliśmy obawy co do naszego podwozia. Momentami dziura na dziurze. Całe szczęście około 2 godziny i przekroczyliśmy granice z Rumunią. Muszę tu powiedzieć, że drogi naprawdę mają super! Po tym co zastaliśmy na Węgrzech to nie możemy narzekać. Również, nie było nam dane jechać samą autostradą. Jechaliśmy większość czasu małymi wioskami/ miasteczkami, co niezmiernie mi się podobało, bo mogliśmy trochę wczuć się w ten klimat: kozy na drodze, owieczki na pastwiskach, przepiękne krajobrazy. Rumunia zaskoczyła nas na plus! Mimo, że spędziliśmy tam kilka nocy to czujemy niedosyt, podobne odczucia mamy związane w Bośnią. Są to jeszcze takie nieodkryte turystycznie perełki. Po zwiedziliśmy w Rumunii, zapraszam na kolejny post :-) 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Egzotyczne owoce w Tajlandii

Będąc w egzotycznym kraju, nie sposób jest się oprzeć w testowaniu tutejszych owoców. Wraz z rozwojem infrastruktury transportu niemal każdy egzotyczny owoc możemy znaleźć w sąsiednim markecie mieszkając w Polsce. Dziś przeglądając z ciekawości gazetki "Co mamy w promocji po świętach w Polsce?" (wyjaśnienie: został mi taki nawyk, nawet będąc obecnie w Azji, czasami lubię zajrzeć do gazetek dużych marketów, co jest obecnie na topie, mam świadomość, że wszystko szybko się zmienia, nie chcę wrócić do Polski i mieć świadomość Neandertalczyka ;-) ). Zauważyłam owoce, które mamy dostępne na każdym lokalnym bazarku w Tajlandii. Cóż porównajmy ceny, smaki, wygląd.  Znamy większości smaki tych owoców, ponieważ są ogólnodostępne w Polsce, ale czy ich smak jest taki sam? Przykładowa tabela cen owoców Polska / Tajlandia (stan cen z dn. 27.12.2017 r.) Lp Owoc Polska Tajlandia Biedronka Lidl Tesco Auchan Carrefour

Tajskie kosmetyki cz.1

Planując kolejną podróż do Tajlandii, chciałam po testować tym razem tutejszych kosmetyków. Zrobiłam rozeznanie w sieci, jednak ciężko coś znaleźć konkretnego. Większość kosmetyków typu: kremów, masek, filtrów do opalania jest wybielająca. Sporo z nich pochodzi z Japonii. Poniżej wzięłam pod uwagę te najczęściej polecane i spotykane w sklepie ogólnodostępnym seven eleven (7/11). PASTA DO ZĘBÓW Na pierwszy ogień: ziołowa pasta do zębów. Dostępna również w smaku: kokosowym.  Cena: 49 THB = 5,29 PLN Pojemność: 25 g Zapach : polski amol Konsystencja: gęsta Opis: ziołowa, wybielająca, usuwa odbarwienia po kawie, herbacie, tytoniu, utrzymuje świeży oddech. Stosowanie: dwa razy dziennie: rano i wieczorem. Zalety: pomimo skąpej pojemności, wydaje się być bardzo wydajna, mocno się pieni, naturalne składniki. Wady: gorzka w smaku (przy kilku pierwszych użyciach, potem człowiek się przyzwyczaja), mała pojemność. Po trzy tygodniowym stosowaniu widzę same plusy: Faktycznie wybiela zęby, b

Tajskie kosmetyki cz.3

Postanowiłam napisać kolejną część dotyczącą tajskich kosmetyków. Będąc w Tajlandii napewno warto przetestować poniższe dwa produkty. Lolane Natura Hair Treatment – Maska do włosów Maska stosowana do włosów suchych i zniszczonych. Zawiera olej jojoba oraz protein jedwabiu. Sposób użycia: Po umyciu włosów nałóż maskę na wilgotne włosy i delikatnie wmasuj. Pozostaw na kilka minut, a następnie spłucz wodą. Efekt: włosy pięknie pachną, są delikatne, miękkie. Nieśmiele porównać je w dotyku do jedwabiu, w końcu to jeden ze składników maski :-) Pojemność: 100g, 500g. Cena (100g, 2018r.): 42 THB (4,62 PLN) Maski można kupić m.in. w 7eleven oraz w Family Mart. Dostępne są również inne rodzaje masek z tej serii: Color Shield ze słonecznika, Diamond Shine System z masłem macadamia, Revital Hair Fall z buraków, For smooth andstraight z ekstraktu białej lilii. Puder ryżowy marki Srichand Bangkok 1948 Znacie to uczucie będąc w Azji: "mogłabym ro