Przejdź do głównej zawartości

Lot samolotem z dzieckiem

Ulcijn


Nasza kolejna destynacja na dwie noce do odpoczynku. Dlaczego akurat padło na Ulcijn? Po pierwsze wiele osób polecało to miejsce, po drugie piaskowa plaża 13 km linii brzegowej, po trzecie blisko już do Albanii ;-)
Kolejne miejsce zarezerwowane w prywatnym domu, po raz kolejny nawigacja nas wywiozła dosłownie w pole. Nasze niskie podwozie, ociearało się o trawy, gałęzie odbijały się od okna. Teraz to wydaje się zabawne, wtedy byliśmy wkurzeni, baliśmy się, czy się tam nie zaklinujemy. Udało się za drugim razem. Jednak pomogło dopiero wyjście w teren i szukanie po okolicy. Przywitała nas starsza, miła pani, która nie znała angielskiego. Zawołała męża Zaka, z którym porozumieliśmy się w języku rosyjskim, a raczej łamanym :-) Pokazali nam nasz apartament, plus, że w obu pokojach była klimatyzacja, inna sprawa, że mieliśmy tylko jeden pilot do niej. Kolejnym hitem była nasza kuchnia, która znajdowała się na balkonie, ukryta za roletą (lodówka, kuchenka, umywalka). Pierwszy raz coś takiego widzieliśmy. Okazało się, że nie mamy czajnika. Właściciel pojechał specjalnie do sklepu, zapytał jaki sobie życzymy. To było bardzo miłe z jego strony :-) Odpoczęliśmy i postanowiliśmy pójść na obiad. Znaleźliśmy restauracje z bardzo dobrymi opiniami od rodaków. 
Postanowiliśmy się do niej wybrać. Na miejscu zaskoczył nas na plus klimat w niej panujący: kameralna, oddalona od drogi, dająca cień wszechobecne winorośl kiwi i winogron nad nami.
Domyśliliśmy się, że restauracja należy do Polaka. Kelnerzy mówili łamanym polskim. Na przystawki otrzymaliśmy do spróbowania: rakije cytrynową, talerz z lokalnymi przekąskami.
Cóż ogólnie jedzenie smaczne, restauracja na plus. Kolejny nasz przystanek to zobaczenie plaży piaskowej. Tu przeżyliśmy mały szok. Nigdy nie byłam w Mielnie, ale właśnie taki obraz miałam w głowie. Stragany z pamiątkami „Made in China”, wszechobecne fast foody: pizza, kebab, grill, głośna muzyka. Na plaży również podobnie, tłumy, leżaki w 99% zajęte i śmieci. Wielkie rozczarowanie. Każdy z nas ma inne oczekiwania co do wakacji i wypoczynku, te na pewno nie były nasze. Wróciliśmy do apartamentu z zamiarem poszukania bardziej ustronnych miejsc do plażowania, nawet właściciel nam nie pomógł, bo polecał te najbardziej oblegane. Zasada była prosta: im dalej do Ulcijn i bliżej do Albanii tym kameralniej lub po prostu wybrać się na plaże kamienistą. Pojechaliśmy do plaży Valdamos, która znajdowała się jakieś 20 minut od naszego noclegu. Podróż wśród gaju oliwnego dała nam nadzieję na uzyskanie trochę kameralnego miejsca.
Udało się miejsce było odpowiednie. Duży darmowy parking, z chłopakiem, który wskazywał wolne miejsca, miło nas przywitał widząc, że jesteśmy z Polski, mówił „ Lewandowski?”, życzył nam udanego plażowania. Po plażowaniu chcieliśmy jeszcze sprawdzić inne plaże piaskowe, udając się na plaże Coral Beach.
Zabawne, bo wjeżdżając tam mija się wysokie cztery bramy w opisem na jaką plaże wjeżdżamy. 
Każdy skrawek ma inną nazwę: Miami Beach, Havana Beach, Safari Beach, Tropicana Beach. Woda przyjemna, plaża piaskowa, więc komfortowo na boso. Tak spędziliśmy leniwy dzień na plażowaniu.
Plaża Valdamos – co prawda było dużo Polaków, plaża kamienista, woda czysta, ogólnie lepsza niż w piaskowa. 
Po drodze zajechaliśmy do restauracji, zjadłam naleśniki w sosie pomidorowym. Porcja mała, ale smaczna.

Wyjeżdżając z miasta zajechaliśmy na pocztę wysłać pocztówki. Mieliśmy nieprzyjemną sytuację z lokalnymi dziećmi, które domagały się pieniędzy, po odmowie, pokazały nam środkowego palca. Na, którego zareagowaliśmy w sposób spokojny i z uśmiechem na twarzy co je jeszcze bardziej rozwścieczyło. Były bardzo śmiałe i bezczelne. Postraszyliśmy je policją i oddaliły się z grymasem na twarzy. Widać, że są znane lokalnym mieszkańcom, ponieważ były przeganiane przez nich regularnie.
Podsumowanie Ulcijn: naszym zdaniem nie warto tam jechać. Więcej czasu stracicie na przemieszczanie się, lepiej zostać dłużej w jednym miejscu i odpocząć. Wiadomo każdy ma inne oczekiwania wobec spędzenia swojego urlopu. Opinia jest subiektywna :-) Nasze miłe wspomnienia z tego miejsca to głównie nasza baza noclegowa i przemili właściciele :-)

Powrót do Herceg Novi
Wracając z Ulcijn wyjechaliśmy celowo rano, żeby ominąć korki. Byliśmy strasznie naiwni. Trasa była zakorkowana, jechaliśmy do Herceg Novi ponad 4 godziny ( to 108 km). W Tivacie, żeby trochę przyśpieszyć trasę, pojechaliśmy na prom.
Musieliśmy zmienić nasze plany. Pierwotne założenie było, że z Ulcijn jedziemy do Chorwacji do Zadaru i tam zostajemy jeszcze kilka dni. Sytuacja na drodze pokrzyżowała nasze plany, nie dalibyśmy rady fizycznie pokonać tej trasy. Dojechaliśmy do Herceg Novi zjedliśmy, zarezerwowaliśmy hotel na 1 noc, żeby odreagować. Bardzo fajne miejsce z basenem, przemiła właścicielka, która mieszkała nieopodal nas. Poszliśmy wcześniej spać, żeby rano jak najwcześniej ruszyć do Zadaru. Wyjechaliśmy po 06:00, temperatura idealna do podróżowania. Bardzo sprawnie nam poszło w trasie i z przejściem granicznym bez problemu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Egzotyczne owoce w Tajlandii

Będąc w egzotycznym kraju, nie sposób jest się oprzeć w testowaniu tutejszych owoców. Wraz z rozwojem infrastruktury transportu niemal każdy egzotyczny owoc możemy znaleźć w sąsiednim markecie mieszkając w Polsce. Dziś przeglądając z ciekawości gazetki "Co mamy w promocji po świętach w Polsce?" (wyjaśnienie: został mi taki nawyk, nawet będąc obecnie w Azji, czasami lubię zajrzeć do gazetek dużych marketów, co jest obecnie na topie, mam świadomość, że wszystko szybko się zmienia, nie chcę wrócić do Polski i mieć świadomość Neandertalczyka ;-) ). Zauważyłam owoce, które mamy dostępne na każdym lokalnym bazarku w Tajlandii. Cóż porównajmy ceny, smaki, wygląd.  Znamy większości smaki tych owoców, ponieważ są ogólnodostępne w Polsce, ale czy ich smak jest taki sam? Przykładowa tabela cen owoców Polska / Tajlandia (stan cen z dn. 27.12.2017 r.) Lp Owoc Polska Tajlandia Biedronka Lidl Tesco Auchan Carrefour

Tajskie kosmetyki cz.1

Planując kolejną podróż do Tajlandii, chciałam po testować tym razem tutejszych kosmetyków. Zrobiłam rozeznanie w sieci, jednak ciężko coś znaleźć konkretnego. Większość kosmetyków typu: kremów, masek, filtrów do opalania jest wybielająca. Sporo z nich pochodzi z Japonii. Poniżej wzięłam pod uwagę te najczęściej polecane i spotykane w sklepie ogólnodostępnym seven eleven (7/11). PASTA DO ZĘBÓW Na pierwszy ogień: ziołowa pasta do zębów. Dostępna również w smaku: kokosowym.  Cena: 49 THB = 5,29 PLN Pojemność: 25 g Zapach : polski amol Konsystencja: gęsta Opis: ziołowa, wybielająca, usuwa odbarwienia po kawie, herbacie, tytoniu, utrzymuje świeży oddech. Stosowanie: dwa razy dziennie: rano i wieczorem. Zalety: pomimo skąpej pojemności, wydaje się być bardzo wydajna, mocno się pieni, naturalne składniki. Wady: gorzka w smaku (przy kilku pierwszych użyciach, potem człowiek się przyzwyczaja), mała pojemność. Po trzy tygodniowym stosowaniu widzę same plusy: Faktycznie wybiela zęby, b

Tajskie kosmetyki cz.3

Postanowiłam napisać kolejną część dotyczącą tajskich kosmetyków. Będąc w Tajlandii napewno warto przetestować poniższe dwa produkty. Lolane Natura Hair Treatment – Maska do włosów Maska stosowana do włosów suchych i zniszczonych. Zawiera olej jojoba oraz protein jedwabiu. Sposób użycia: Po umyciu włosów nałóż maskę na wilgotne włosy i delikatnie wmasuj. Pozostaw na kilka minut, a następnie spłucz wodą. Efekt: włosy pięknie pachną, są delikatne, miękkie. Nieśmiele porównać je w dotyku do jedwabiu, w końcu to jeden ze składników maski :-) Pojemność: 100g, 500g. Cena (100g, 2018r.): 42 THB (4,62 PLN) Maski można kupić m.in. w 7eleven oraz w Family Mart. Dostępne są również inne rodzaje masek z tej serii: Color Shield ze słonecznika, Diamond Shine System z masłem macadamia, Revital Hair Fall z buraków, For smooth andstraight z ekstraktu białej lilii. Puder ryżowy marki Srichand Bangkok 1948 Znacie to uczucie będąc w Azji: "mogłabym ro