Przejdź do głównej zawartości

Lot samolotem z dzieckiem

Co jemy w Tajlandii?

Zapewne ciekawi Was co jemy na co dzień. Wiele osób pyta się, czy nie znudził nam się już ryż, makaron. Sytuacja wygląda podobnie jak w Polsce, nie jesteś w stanie jeść codziennie schabowych.  Chociaż mój Tomek ... mógłby :-) Potrzebujesz zróżnicowania. Nie jesteśmy turystami, którzy lubią eksperymentować w jedzeniu, próbując wszystkiego w celu doznania nowych smaków. My na początku mieliśmy blokadę. Widząc surowe mięso, leżące na słońcu, przy 40 stopniowej gorączce. Raczej nie skusiłbyś się na szaszłyki z takiego mięsa. Obawialiśmy się reakcji naszych żołądków, pomimo zabezpieczenia w postaci leków. Jaka to przyjemność spędzić kilka dni w łóżku, z zatruciem.
Pamiętam nasz pierwszy spacer nocą ulicami w Bangkoku, bazarki z jedzeniem, no i myślę musimy się przełamać, trzeba coś zjeść ! Podchodzę do pana ze stoiskiem z mięsem i pytam:
  • It ' s chicken?”
  • Yes, chicken, chicken”- opowiada.
    Taaaaa, kurczak. Nauczyłam się wtedy, żeby nie sugerować odpowiedzi na pytanie. Ludzie powiedzą Ci to, co chcesz usłyszeć :-)
W spożywaniu posiłków przestrzegamy następujących zasad:
  1. Pijemy wodę tylko butelkową, odpowiednio zabezpieczoną (np. z folią przy zakrętce).
  2. Nie korzystamy z kostek lodu, jako dodatku do wody, napojów.
  3. Nie pijemy wody z kranu, używamy jej tylko do mycia zębów.
  4. Jeżeli już korzystamy z lokalnych knajpek to tylko tam, gdzie widzimy dużo lokalsów.
  5. Zamawiając dania, prosimy o rzeczy „no spicy”, po co mamy na drugi dzień cierpieć w toalecie :-)
Wychodzimy w założenia, że lepiej zjeść coś normalnego, droższego, niż potem kilka dni spędzić w łóżku, z problemem żołądkowym. W takiej temperaturze, człowiek je mało.
Opiszę jak do tej pory wyglądały nasze posiłki w ciągu dnia.
Śniadanie (2 osoby):
Bardzo często korzystamy ze sklepu 7 eleven.
  • 2 x kawa ( gorąca, 3 w 1) 24 thb, szkoda, że nie mają herbat, dla porównania jedna kawa w restauracji kosztuje od 35 thb,
  • 2 x tosty z serem i parówką zapiekane na miejscu, cena 36 thb (promocja przy zakupie kawy -14 thb),
  • 1 x croissant maślany lub mleczny 13 thb
  • 1 x mały jogurt owocowy 14 thb (w środku znalazłam nawet 4 truskawki !), ciekawostka: widziałam jogurty o smaku kukurydzy i fasoli.
Dla zróżnicowania czasami bierzemy pączki z nadzieniem: budyniowym, czekoladowym lub mlecznym, cena 12 thb.
Próbowaliśmy również śniadania w resturacji:
  • american breakfast”: parówki, jajka, tost, masło, cena 100 thb,
  • jajko z warzywami (groszek, kukurydza, marchewka) na maśle, 70 thb.
Przekąska w ciągu dnia:
  • Świeże owoce, od sprawdzonego dziadka, za torebkę płacimy 20 thb. Owoc jest obrany ze skórki oraz pokrojony. Może ryzykujemy z tą obróbką mechaniczną, ale nie popadajmy w paranoję. Owoce leżą w kostkach lodu. Do wyboru mamy: mango, papaję, smoczy owoc, ananas, różane jabłko, gujawę. Najczęściej wybieramy: mango, papaję lub mini banany zupełnie inne w smaku niż te w Polsce ( za kiść mini bananów, 17 sztuk 20 thb).
  • Mięso na szaszłyku - na słodko 10 thb, Tajowie tutaj tym się zajadają, my niekoniecznie.
Obiad:
do tej pory jedliśmy m. in. :
  • pad thai – smażony makaron z kiełkami, jajkiem, tofu, orzeszkami ziemnymi, limonką, chili,
  • zupę kokosową z kurczakiem oraz z ryżem– o słodko kwaśnym smaku (mleczko kokosowe z limonką), cebula, trawa cytrynowa, imbir, chili,
  • zupę tajską z wołowiną – pikantna !
  • sałatkę z papają, orzeszkami,limonką, krabami - nie mój smak,
  • smażony ryż z jajkiem, anansem i kurczakiem- niestety dość tłusty, bo na oleju,                         
  • ryż z zielonym curry – lekko pikantne danie,
  • kurczak curry,
  • placek ziemniaczany z warzywami w sosie curry (indyjska knajpka),
  • sushi – 5 thb za sztukę, od koloru do wyboru,
  • kotlet schabowy/ pierś kurczaka/ stek z puree, frytkami, sałatą (paskudny majonez), sos grzybowy,
  • lokalne hamburgery – niestety na słodko.
Desery:
  • mango sticky rice - rozgotowany z ryż z mleczkiem kokosowym, z dojrzałym mango – PRZEPYSZNE ! Ceny różne, od 50 thb do 150 thb – w zależności od lokalizacji.
  • lody kokosowe z wiórkami kokosa, orzeszkami ziemnymi podane w skorupce kokosa,
  • naleśniki z czekoladą, bananem, karmelem na maśle (40 thb),
  • cienki, chrupiący naleśnik z dodatkami np. czekolada, parówki, kapusta, masa budyniowa, dżemy (20 thb - 35 thb),
  • jesteśmy uzależnieni od chipsów, tutaj można dostać chipsy o smaku: sushi, szaszłyka z mięsem, krewetki, chilli, łososia,
  • suszone banany, świetna przekąska jako substytut niezdrowych chipsów, cena 20 thb za torebkę,

  • mini pączki z nadzieniem: serowym, krabowym, tuńczykiem, krewetkami ( za 3 sztuki 15 thb).
Napoje: 
  • shake o przeróżnych smakach: limonki, kokosa, kiwi, banana, porzeczki, smoczego owocu, oreo, cena od 35 thb do 50 thb,
  • smoothy smaki podobne do powyższych, cena od 25 thb do 40 thb,
  • butelka lokalnej coli, fanty nawet w restauracji kosztuje 10 thb.
Napoje gazowane, niegazowane strasznie słodkie.
Podsumowując, jeżeli nie lubicie eksperymentować z jedzeniem podczas podróży - w Tajlandii nie zginiecie. Macie do wyboru ogromny wachlarz możliwości kulinarnych począwszy od kuchni tajskiej, a nawet do polskiego schabowego (niestety, nie smakuje jak u mamy). 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Egzotyczne owoce w Tajlandii

Będąc w egzotycznym kraju, nie sposób jest się oprzeć w testowaniu tutejszych owoców. Wraz z rozwojem infrastruktury transportu niemal każdy egzotyczny owoc możemy znaleźć w sąsiednim markecie mieszkając w Polsce. Dziś przeglądając z ciekawości gazetki "Co mamy w promocji po świętach w Polsce?" (wyjaśnienie: został mi taki nawyk, nawet będąc obecnie w Azji, czasami lubię zajrzeć do gazetek dużych marketów, co jest obecnie na topie, mam świadomość, że wszystko szybko się zmienia, nie chcę wrócić do Polski i mieć świadomość Neandertalczyka ;-) ). Zauważyłam owoce, które mamy dostępne na każdym lokalnym bazarku w Tajlandii. Cóż porównajmy ceny, smaki, wygląd.  Znamy większości smaki tych owoców, ponieważ są ogólnodostępne w Polsce, ale czy ich smak jest taki sam? Przykładowa tabela cen owoców Polska / Tajlandia (stan cen z dn. 27.12.2017 r.) Lp Owoc Polska Tajlandia Biedronka Lidl Tesco Auchan Carrefour

Tajskie kosmetyki cz.1

Planując kolejną podróż do Tajlandii, chciałam po testować tym razem tutejszych kosmetyków. Zrobiłam rozeznanie w sieci, jednak ciężko coś znaleźć konkretnego. Większość kosmetyków typu: kremów, masek, filtrów do opalania jest wybielająca. Sporo z nich pochodzi z Japonii. Poniżej wzięłam pod uwagę te najczęściej polecane i spotykane w sklepie ogólnodostępnym seven eleven (7/11). PASTA DO ZĘBÓW Na pierwszy ogień: ziołowa pasta do zębów. Dostępna również w smaku: kokosowym.  Cena: 49 THB = 5,29 PLN Pojemność: 25 g Zapach : polski amol Konsystencja: gęsta Opis: ziołowa, wybielająca, usuwa odbarwienia po kawie, herbacie, tytoniu, utrzymuje świeży oddech. Stosowanie: dwa razy dziennie: rano i wieczorem. Zalety: pomimo skąpej pojemności, wydaje się być bardzo wydajna, mocno się pieni, naturalne składniki. Wady: gorzka w smaku (przy kilku pierwszych użyciach, potem człowiek się przyzwyczaja), mała pojemność. Po trzy tygodniowym stosowaniu widzę same plusy: Faktycznie wybiela zęby, b

Tajskie kosmetyki cz.3

Postanowiłam napisać kolejną część dotyczącą tajskich kosmetyków. Będąc w Tajlandii napewno warto przetestować poniższe dwa produkty. Lolane Natura Hair Treatment – Maska do włosów Maska stosowana do włosów suchych i zniszczonych. Zawiera olej jojoba oraz protein jedwabiu. Sposób użycia: Po umyciu włosów nałóż maskę na wilgotne włosy i delikatnie wmasuj. Pozostaw na kilka minut, a następnie spłucz wodą. Efekt: włosy pięknie pachną, są delikatne, miękkie. Nieśmiele porównać je w dotyku do jedwabiu, w końcu to jeden ze składników maski :-) Pojemność: 100g, 500g. Cena (100g, 2018r.): 42 THB (4,62 PLN) Maski można kupić m.in. w 7eleven oraz w Family Mart. Dostępne są również inne rodzaje masek z tej serii: Color Shield ze słonecznika, Diamond Shine System z masłem macadamia, Revital Hair Fall z buraków, For smooth andstraight z ekstraktu białej lilii. Puder ryżowy marki Srichand Bangkok 1948 Znacie to uczucie będąc w Azji: "mogłabym ro