Planując wakacje, mieliśmy w założeniu- zobaczyć Rumunie oraz Bułgarię. Noclegów szukaliśmy głównie w tych państwach. Pierwszy przystanek zrobiliśmy w Carei (ciężko się wymawiało, więc mówiliśmy „Sersej” – kto oglądał Grę o tron ten zrozumie).
Na miejscu znaleźliśmy bankomat, kartę sim – co nie było łatwe jak się okazało. Ciężko trochę było z komunikacją, dopiero w jakimś sklepiku typu: wszystko za 5 zł- udało się znaleźć. Była sobota, więc salony Orange były zamknięte. Zrobiliśmy sobie przerwę na kawę i drożdżówki w lokalnej piekarni.
Pani pomimo nieznajomości języka, wytłumaczyła nam po swojemu jakie są nadzienia – okazały się tak dobre, że wróciliśmy po więcej! Nasz kolejny kierunek to miasto Turda, znana z kopalni soli (Salina Turda) jedna z najstarszych w Europie oraz druga atrakcja to wąwóz. Odpuściliśmy kopalnie, byliśmy zmęczeni, a dodatkowe chodzenie z maluchem po schodach, jakoś nas zniechęciło. Za nami była długa ponad 9 godzinna podróż. Chcieliśmy tylko zjeść coś dobrego i odpocząć. Niestety restaurację, które wyszukaliśmy w googlach, były zamknięte. Kupiliśmy pizze- do tej pory mamy po niej niesmak. Zwiedziliśmy starówkę miasta, ciężko było poruszać się z wózkiem, co pokazuje zdjęcie poniżej ;-)
Chodniki nie były przystosowane do tego typu podróży z dzieckiem. Spotkaliśmy się również z żebrakami- dziećmi, smutny widok. Turda nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia. Czułam się tam nie swojo, chciałam wrócić jak najszybciej do pokoju. Rzadko tak mam w podróży.
Wąwóz Turda
Odczarował ten urok, dzień kolejny. Z powodu trochę zbyt ambitnego planu jaki sobie założyliśmy, trochę zmieniliśmy nasz plan podróży. Po wymeldowaniu, ruszyliśmy do Wąwozu Turda. Zaczęliśmy zwiedzać od samego rana, żeby temperatura nie była jeszcze zbyt wysoka. Zapakowaliśmy malucha w nosidełko i ruszyliśmy w góry.
Wiadomo, że nie zdobyliśmy szczytu, ani nie wspinaliśmy się, ale godzinka marszu była :-) Po raz pierwszy od wyjazdu poczułam, że jestem na wakacjach. Góry, strumyk, w oddali pasterz z owieczkami i osiołkiem zmierzali ku strumykowi. Piękny widok.
Szlak nie był trudny, ale nie oszukujmy się daleko nie zaszliśmy, nie czuliśmy takiej potrzeby. Trasa jest na około 3 km. Mijały nas wycieczki, grupy wspinaczkowe. Miejsce przepiękne!
Gdybyście byli w okolicy koniecznie musicie je zobaczyć. My byliśmy w niedzielę, budka z biletami była zamknięta, parking również bezpłatny. My ruszyliśmy w dalszą podróż, nasz kolejny przystanek to był w nocleg w górach, przed trasą transfogarską.
Co zwiedzić w Turda?
1. Kopalnie soli- Solina Turda,
2. Wąwóz Turda,
3. Spacer po centrum miasta.
Komentarze
Prześlij komentarz