Pierwsze zadanie na dziś to szukanie noclegu. Po raz kolejny nawigacja i ich adresy podane na stronach nas wyprowadziły na manowce. Pytaliśmy się ludzi lokalnych, nikt nie kojarzył. Co zrobiliśmy? Znaleźliśmy wifi pod hotelem, napisałam do właściciela, że mamy problem z namierzeniem jego lokalu. Poprosiłam, żeby do nas podjechał.
Wyjaśnienie: nie kupowaliśmy nigdzie internetu. Korzystaliśmy z map: offline, wifi w miejscach noclegowych oraz w knajpach i w restauracjach. Przeżyliśmy! Wracając do tematu, przyjechał po nas właściciel i razem z nim pojechaliśmy do mieszkania, które było 3 ulice dalej :-) W życiu byśmy tam nie dojechali sami. W Bośni jest problem z numerami i nazwami ulic. Dlatego nawigacja nieraz wyprowadzała nas dosłownie w pole, gdzie baliśmy się o nasze podwozie. Uroki wynajmowania noclegów prywatnych, a nie w hotelach ;-) Byliśmy zmęczeni, odpuściliśmy sobie tego dnia zwiedzanie Mostaru. Zrobiliśmy pranie, przy okazji wywiesiliśmy pranie właściciela, za co nam podziękował w wystawionej nam opinii na airbnb :-)
Wyjaśnienie: nie kupowaliśmy nigdzie internetu. Korzystaliśmy z map: offline, wifi w miejscach noclegowych oraz w knajpach i w restauracjach. Przeżyliśmy! Wracając do tematu, przyjechał po nas właściciel i razem z nim pojechaliśmy do mieszkania, które było 3 ulice dalej :-) W życiu byśmy tam nie dojechali sami. W Bośni jest problem z numerami i nazwami ulic. Dlatego nawigacja nieraz wyprowadzała nas dosłownie w pole, gdzie baliśmy się o nasze podwozie. Uroki wynajmowania noclegów prywatnych, a nie w hotelach ;-) Byliśmy zmęczeni, odpuściliśmy sobie tego dnia zwiedzanie Mostaru. Zrobiliśmy pranie, przy okazji wywiesiliśmy pranie właściciela, za co nam podziękował w wystawionej nam opinii na airbnb :-)
widok z balkonu |
Rano udaliśmy się na zwiedzanie miasta. Plan był bardzo napięty: Mostar następnie wodospady Kravica, Medugorje i Stolac – baza noclegowa.
widok z mostu |
Mieliśmy sprawdzony już wcześniej parking (dzięki pomocy wujka googla), ale jakiś pan nas pokierował na prywatny teren, jak się okazało 5 euro za godzinę :-) Szybko się zawróciliśmy udając się do naszego sprawdzonego.
Mieliśmy farta, bo udało nam się znaleźć parking przy samym kościele (po lewej stronie) i to jeszcze miejsce z cieniem za friko! Myślę, że tylko dzięki temu, że byliśmy tu o wczesnej porze.
Stoiska dopiero się rozkładały, temperatura była jeszcze w miarę znośna- idealna na zwiedzanie.
Na deptaku nie było tłoczno, pomijając wycieczkę autokarem z Polski. Mostar – nic specjalnego. Starówka, stragany, most zbudowany w 1566 r. pod mocnym kątem unoszący się ponad 19 metrów nad rzeczką. W 1993 r. został zburzony przez Chorwatów.
Ciekawą opcją jest przyjście tam i obserowanie skaczących śmiałów (za drobną opłatą) wprost do rzeki, nam nie było to dane :-)
Wracając już zaczęło przybywać coraz więcej turystów, to był znak, żeby się ewakuować. Po drodze skusiłam się na pudełko fig od małej dziewczynki 2,5KM (5,5zł). W Polsce za jedną figę płaci się około 1zł! Co się dziwić jak tam figi rosną niemal w każdym ogródku.
Mostar, ale jak i cała Bośnia to zlepek różnych kultur i religii o bardzo trudnej i złożonej historii wojny domowej. Pomimo płynącego czasu nadal to widać, może nie tyle w ludziach co w miejscach.
Poniżej kilka zdjęć z lokalnych bazarków:
najlepsze miejsce do parkowania w Mostar |
Stoiska dopiero się rozkładały, temperatura była jeszcze w miarę znośna- idealna na zwiedzanie.
Na deptaku nie było tłoczno, pomijając wycieczkę autokarem z Polski. Mostar – nic specjalnego. Starówka, stragany, most zbudowany w 1566 r. pod mocnym kątem unoszący się ponad 19 metrów nad rzeczką. W 1993 r. został zburzony przez Chorwatów.
Ciekawą opcją jest przyjście tam i obserowanie skaczących śmiałów (za drobną opłatą) wprost do rzeki, nam nie było to dane :-)
Wracając już zaczęło przybywać coraz więcej turystów, to był znak, żeby się ewakuować. Po drodze skusiłam się na pudełko fig od małej dziewczynki 2,5KM (5,5zł). W Polsce za jedną figę płaci się około 1zł! Co się dziwić jak tam figi rosną niemal w każdym ogródku.
Mostar, ale jak i cała Bośnia to zlepek różnych kultur i religii o bardzo trudnej i złożonej historii wojny domowej. Pomimo płynącego czasu nadal to widać, może nie tyle w ludziach co w miejscach.
Poniżej kilka zdjęć z lokalnych bazarków:
Komentarze
Prześlij komentarz