Przejdź do głównej zawartości

Lot samolotem z dzieckiem

Co warto zobaczyć w Yasothon?

Co można zwiedzić w Yasothon? Zostajemy tu na cztery noce. Niestety festiwal rakiet jest w następny weekend, więc zapoznamy się tylko z okolicą. Wyszliśmy pozwiedzać miasto kierując się na północ. Miejsce mało turystyczne, 98% jadących skuterem oglądało się za nami. Gdy spotykaliśmy kogoś na drodze witali się z nami, robotnicy wychodzili na ulicę, aby nas poobserwować. Faktycznie chyba mało tu turystów przyjeżdża. Do pewnego momentu jesteś z tego zadowolony, przy dłuższym czasie, czujesz się trochę jak intruz. Wiecie co mnie tutaj zaskakuje? Szerokie ulice ! Idąc chodnikiem, masz wrażenie, że ruch tutaj jest bardzo mały, jakby miasto opustoszało, ale mamy tak mylne wrażenie zapewne dzięki szerokiej drodze. Przy ulicy często spotykaliśmy w pojemnikach suszący się dżem z mango, bardzo popularny przysmak w tych stronach. Niby miałam opracowaną mapkę, co mamy po kolei zobaczyć, ale kilka rzeczy pojawiło się tak nagle naszym oczom :-) np. Ruam Samakee Yasothon Foundation w środku z figurą złotego Buddy.
Za skrzyżowaniem kolejna kolorowa, malownicza świątynia The City Pillar Shrine. 
Tuż nie daleko znajduje się stare miasto (Ban Singha Tha Old Town). Drewniane, kolorowe domy, pomieszane ze stylem europejskim. Niesamowite budownictwo! Wokół toczące się powolne życie mieszkańców Yasothon.
Co w drugim budynku znajdował się salon fryzjerski. Najlepszy z nich to taki, w którym był stary fotel niemal wzięty z horroru, lustro i mała szafka z narzędziami. Ten salon wyglądał jak pokój tortur, obok siedział starszy dziadek z gołą klatą. 
Brrrr widok mrożący krew w żyłach. Idąc do świątyni Phra That Anon, mijaliśmy roboty wykonane z mini butelek po gazie.
Weszliśmy do kompleksu świątyni, lekko zmieszani, z myślą "pogonią nas, czy nie?". Mało kto tu zna angielski, więc pokazałam na migi do jakiś chłopaków, czy możemy wejść do środka, machnęli głową, że tak. Zdjęłam buty, zakryłam kolana chustą i weszłam do środka (nie było żadnych wytycznych jak mamy się dostosować do tutejszych norm, więc zrobiłam to tak jak w większości świątyń buddyjskich). W wewnątrz świątyni, na środku był umieszczony pomnik Buddy, ściany natomiast przedstawiały obrazy z życia Buddy, wszystko było w języku tajskim.
Piękny, zadbany kompleks. Spotkaliśmy też kilku mnichów, którzy również nas bacznie obserwowali. 
Pokręciliśmy się po okolicy, zachodząc do 7 eleven, gdzie również byliśmy obiektem pośmiechujek, że tyle napojów w puszce kupiliśmy ? ;-) Cóż mamy lodówkę w pokoju, sklepy trochę daleko, więc czemu by nie zrobić zapasów, śmialiśmy się z nimi, nie wiedząc o co im chodzi. Tutaj nikt nie chodzi pieszo! Każdy porusza się rowerem (rzadko), skuterem lub samochodem. Mieliśmy mały problem z bankiem, szukaliśmy po drodze jakiegoś serwisu, który udostępni nam igłę do zmiany karty sim w telefonie. Młody chłopak nam pomógł bezinteresownie, jednak po powrocie i tak czekała nas wizyta w banku. Wieczorem udaliśmy się do parku Phaya Thaen Public Park na południu miasta, zobaczyć słynną gigant żabę, minęliśmy po drodze więzienie, lokalni wskazali nam drogę.
Chciałam iść przez teren wiezienia, w końcu brama była otwarta, żadnego zakazu nie było, a jak w Azji jest coś otwarte to znaczy, że można :-) Zobaczyliśmy ogromną ropuchę i smoka nad rzeką, niestety ropucha jest w remoncie, więc nie mogliśmy wejść do środka, a konstrukcja smoka była już zamknięta. 
Zobaczyłam turystę z Tajką! Szok, szok niedowierzanie, pierwszy zaraz po nas białas na horyzoncie Yasothon. Podsumowując ładna, spokojna, cicha, niezadeptana okolica.
Podsumowanie:
Co zobaczyć będąc w Yasothon?
  • Ruam Samakee Yasothon Foundation,
  • The City Pillar Shrine,
  • Ban Singha Tha Old Town – stare miasto,
  • Phra That Anon – kompleks świątyń,
  • Phaya Thaen Public Park- miejski park z gigantyczną żabą i smokiem ulokowanym nad rzeką.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Egzotyczne owoce w Tajlandii

Będąc w egzotycznym kraju, nie sposób jest się oprzeć w testowaniu tutejszych owoców. Wraz z rozwojem infrastruktury transportu niemal każdy egzotyczny owoc możemy znaleźć w sąsiednim markecie mieszkając w Polsce. Dziś przeglądając z ciekawości gazetki "Co mamy w promocji po świętach w Polsce?" (wyjaśnienie: został mi taki nawyk, nawet będąc obecnie w Azji, czasami lubię zajrzeć do gazetek dużych marketów, co jest obecnie na topie, mam świadomość, że wszystko szybko się zmienia, nie chcę wrócić do Polski i mieć świadomość Neandertalczyka ;-) ). Zauważyłam owoce, które mamy dostępne na każdym lokalnym bazarku w Tajlandii. Cóż porównajmy ceny, smaki, wygląd.  Znamy większości smaki tych owoców, ponieważ są ogólnodostępne w Polsce, ale czy ich smak jest taki sam? Przykładowa tabela cen owoców Polska / Tajlandia (stan cen z dn. 27.12.2017 r.) Lp Owoc Polska Tajlandia Biedronka Lidl Tesco Auchan Carrefour

Tajskie kosmetyki cz.1

Planując kolejną podróż do Tajlandii, chciałam po testować tym razem tutejszych kosmetyków. Zrobiłam rozeznanie w sieci, jednak ciężko coś znaleźć konkretnego. Większość kosmetyków typu: kremów, masek, filtrów do opalania jest wybielająca. Sporo z nich pochodzi z Japonii. Poniżej wzięłam pod uwagę te najczęściej polecane i spotykane w sklepie ogólnodostępnym seven eleven (7/11). PASTA DO ZĘBÓW Na pierwszy ogień: ziołowa pasta do zębów. Dostępna również w smaku: kokosowym.  Cena: 49 THB = 5,29 PLN Pojemność: 25 g Zapach : polski amol Konsystencja: gęsta Opis: ziołowa, wybielająca, usuwa odbarwienia po kawie, herbacie, tytoniu, utrzymuje świeży oddech. Stosowanie: dwa razy dziennie: rano i wieczorem. Zalety: pomimo skąpej pojemności, wydaje się być bardzo wydajna, mocno się pieni, naturalne składniki. Wady: gorzka w smaku (przy kilku pierwszych użyciach, potem człowiek się przyzwyczaja), mała pojemność. Po trzy tygodniowym stosowaniu widzę same plusy: Faktycznie wybiela zęby, b

Tajskie kosmetyki cz.3

Postanowiłam napisać kolejną część dotyczącą tajskich kosmetyków. Będąc w Tajlandii napewno warto przetestować poniższe dwa produkty. Lolane Natura Hair Treatment – Maska do włosów Maska stosowana do włosów suchych i zniszczonych. Zawiera olej jojoba oraz protein jedwabiu. Sposób użycia: Po umyciu włosów nałóż maskę na wilgotne włosy i delikatnie wmasuj. Pozostaw na kilka minut, a następnie spłucz wodą. Efekt: włosy pięknie pachną, są delikatne, miękkie. Nieśmiele porównać je w dotyku do jedwabiu, w końcu to jeden ze składników maski :-) Pojemność: 100g, 500g. Cena (100g, 2018r.): 42 THB (4,62 PLN) Maski można kupić m.in. w 7eleven oraz w Family Mart. Dostępne są również inne rodzaje masek z tej serii: Color Shield ze słonecznika, Diamond Shine System z masłem macadamia, Revital Hair Fall z buraków, For smooth andstraight z ekstraktu białej lilii. Puder ryżowy marki Srichand Bangkok 1948 Znacie to uczucie będąc w Azji: "mogłabym ro