Będąc w Bangkoku dłuższy czas, warto poznać miejsca gdzie:
- nasze płuca poczują trochę mniej spalin,
- uszy mniej klaksonów,
- nogi trochę odpoczną,
- nos poczuje coś innego niż tylko smog.
We wcześniejszych postach była mowa o zielonych miejscach, które warto odwiedzić będąc w stolicy Tajlandii. Mam na myśli post o Bang Krachao oraz Lumpini Park. To są obowiązkowe punkty na mapie do odwiedzenia. Postanowiliśmy poszukać ich więcej. Łatwo "odpalić" mapkę w google i szukać zielonych punktów niedaleko Surasaku. Zdecydowaliśmy się konkretnie na dwa parki: jeden przy markecie Chatuchak oraz Benjakitti Park przy ulicy Thanon Ratchadaphisek.
Park Chatuchak
Wybraliśmy się tam celowo w weekend, aby mieć wszystko w jednym miejscu: jedzenie, picie, czego dusza zapragnie. Dostaliśmy się tam miejscowym autobusem numer 77, cena 18 thb. Długość trasy jakieś 14 kilometrów samochodem. Pogoda dopisała, słońce nie zamierza dziś się chować za chmury. Jest godzina popołudniowa, a ludzi od groma. Idziemy obok targu, na którym nie da się spokojnie przejść. Nie wiem co gorsze: chodzenie po Chatuchaku w deszczu – ludzi jest wtedy decydowanie mniej, czy chodzenie po pełnym żarze. Omijamy sprawnie targ, udając się w stronę parku. Sporo ludzi leżących na trawie.
- Jak masz na imię?
- Czy jesteś zadowolony z pobytu w Tajlandii?
- Co Ci się w niej podoba?
Podziękowały nam za udzielnie wywiadu. Myślę sobie, nie uwierzą nam w Polsce ! Muszę mieć jakiś namacalny dowód. Zapytałam, czy mogę sobie z nimi zrobić zdjęcie, bardzo się ucieszyły i wyraziły zgodę. Mam nadzieję, że nie będą miały mi tego za złe. Pozdrawiam Was dziewczyny! Poniżej dowód :-)
ja z koleżankami |
Zgłodnieliśmy trochę … gdzie tu iść jak nie na największy market w Azji. Skusiłam się na kebaba z kurczakiem (60 thb), raczej to była jego mini wersja. Najważniejsze, że zapchałam się. Ciekawe im "głębiej w las" tym ceny są niższe. Wróciliśmy do parku. Często spotykane były kobiety oferujące nam maty. Obeszliśmy się bez nich. Maty można było wynająć za 20 thb. Cisza, spokój, zieleń, woda … niczego człowiek więcej nie potrzebuje. Mając zapas w postaci jedzenia, picia: można tam być cały dzień ! My nie potrafimy usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż jedną, max dwie godziny.
błogie lenistwo |
Benjakitti Park
Kolejnym parkiem wartym uwagi jest Park Benjakitti. Oddalony od naszej stacji jakieś 9 kilometrów. Dojechaliśmy tam również autobusem lokalnym numer 149, cena 18 thb. Długo czekaliśmy na autobus. Tutaj człowiek jakoś nie przywiązuje uwagi do czekania. Nie masz podanego rozkładu jazdy danego autobusu, więc dlaczego masz się złościć, że są korki, że się znowu spóźnia ! Nie ma planu, więc nie wiesz o której będzie, i czy w ogóle będzie. Zabawne, prawda? :-)
Jest, jedzie! Wskakujemy do środka. Po dojechaniu na miejsce musimy pokonać również trochę drogi pieszo, jakieś 500 metrów. Co to dla nas było! Wow, ale budynki. Czekajcie, zbieram szczękę jeszcze z podłogi. Widząc je miałam wrażenie, jakbym znowu była w Singapurze.
Cisza, spokój, zieleń, ogromny staw chyba sztuczny, i ludzi mogę policzyć na jednej dłoni. Kto by pomyślał, miejsce bardzo zadbane. Park ma wydzielone trasy dla rowerzystów, biegaczy oraz pieszych. Cała trasa na około stawu wynosi jakieś 2 kilometry. Nasze biedne nóżki :-( My nie damy rady?!
Cisza, spokój, zieleń, ogromny staw chyba sztuczny, i ludzi mogę policzyć na jednej dłoni. Kto by pomyślał, miejsce bardzo zadbane. Park ma wydzielone trasy dla rowerzystów, biegaczy oraz pieszych. Cała trasa na około stawu wynosi jakieś 2 kilometry. Nasze biedne nóżki :-( My nie damy rady?!
Mijamy amfiteatr, różne gatunki drzew, roślin, nawet warana w wodzie.
Od pewnego miejsca jest kładka drewniana, po której możesz się przejść, czujesz się prawie jak na molo w Sopocie :-) (PS. swoją drogą nigdy nie byłam w Sopocie). Miejsce warte uwagi, do tej pory o nim nie słyszałam na żadnym blogu, vblogu.
Jest możliwość wypożyczenia roweru, bodajże 40 thb za rower + 80 thb depozytu. W drodze powrotnej mijamy pokaz strażaków przy jednej z galerii handlowych. Dużo ognia, butla z gazem, gromkie brawa osób obserwujących.
Od pewnego miejsca jest kładka drewniana, po której możesz się przejść, czujesz się prawie jak na molo w Sopocie :-) (PS. swoją drogą nigdy nie byłam w Sopocie). Miejsce warte uwagi, do tej pory o nim nie słyszałam na żadnym blogu, vblogu.
Jest możliwość wypożyczenia roweru, bodajże 40 thb za rower + 80 thb depozytu. W drodze powrotnej mijamy pokaz strażaków przy jednej z galerii handlowych. Dużo ognia, butla z gazem, gromkie brawa osób obserwujących.
- Jak zakręcić butlę gazową, w przypadku wystąpienia ognia na jej górze?
- Nakryć ją szmatą i zakręcić butlę.
Przedstawienie oglądamy z kładki, więc widoczność mamy świetną. Nasz autobus jedzie! Szybko chodzimy, może zdążymy wsiąść, przecież stoi w korku. Przystanki mamy daleko, kurczę. Cóż robię? Stoję obok autobusu, pani od biletu wyczuła mój wzrok, pokazałam jej na drzwi, krzyknęła coś i co… otworzyły się! Tylko w Bangkoku można wejść sobie do autobusu pomiędzy przystankami. Podziękowaliśmy, kupiliśmy bilety (18 thb) i podróż powrotna trwała jakaś godzinę. W trakcie jazdy kasjerka sobie wyszła, poszła kupić szaszłyki na bazarku sobie i kierowcy. Cóż taka praca :-)
Obiad w sąsiedniej knajpce … zielone curry z warzywami do tego doti (80 thb). Smaczne :-)
Komentarze
Prześlij komentarz