Przejdź do głównej zawartości

Lot samolotem z dzieckiem

Świątynia Kek Lok Si

Odwiedziliśmy dziś świątynie Kek Lok Si w Air Itam. Nazwa oznacza "Niebiańska świątynia", "Świątynia czystego lądu" lub "Świątynia Raju". Jest to podobno największa buddyjska świątynia w całej Malezji. Cały kompleks świątyń to mieszanka różnych religii (elementy buddyjskie, hinduskie) czasami miałam wrażenie, że jesteśmy w Tajlandii. Kompleks podzielony jest na 3 strefy. Pierwsza to wejście, sklepiki, jedzenie, pamiątki, staw z żółwiami. Druga to ogrody, królewskie pawilony, pagoda. Trzecią sferę stanowi ogromny posąg bogini miłosierdzia Kuan Yin.
Dostaliśmy się tutaj busem numer 204 z miasta, cena 2 MYR za osobę. Podążyliśmy w stronę świątyni, której nie da się przegapić. Mieliśmy do wyboru dwa wejścia, jedno wskazywało na parking (droga w pełnym słońcu), drugie pomiędzy barakami. Jakiś dziadek pokazał nam, żebyśmy szli tymi barakami. No dobra, on chyba wie lepiej. Potem okazało się, że w tych barakach było multum sklepików z torbami podróżnymi, koszulkami, magnesami, obrazami.
trochę odstrasza, prawda?
Jak na polskim odpuście w Różanymstoku, że też dziecko zawsze czekało na to cały rok, żeby kupić sobie jakiś plastikowy badziew Made in China. Małe to głupie, to było ;-) Z dwojga złego przynajmniej szliśmy sobie cały czas w cieniu. Gdy wkroczyliśmy na plac świątyni było jedno wielkie wow ! Ogromna, czerwona, z lampionami, czuliśmy zapach kadzidełek. W tle relaksacyjna muzyczka to nic, że puszczana z głośników. Magia ... człowiek czuje się taki odprężony, pomimo tego, że większość kwiatów jest sztuczna, lampki choinkowe w foliach, no i widać wszechobecny chiński kicz. Ale to miejsce jest wyjątkowe, póki co mój numer jeden w Penang. Dalsze wejście na teren świątyni było płatne 2 MYR za osobę.
 Świątynia (wieża) miała 7 poziomów, weszliśmy bodajże na 6, tyle było dostępnych. Ciekawe, że na każdym poziomie były inne płytki na ścianie z wizerunkiem buddy. Interesujące. Wraz we wzrostem poziomu, panorama miasta prezentowała się coraz lepiej. Już z 6 poziomu widzieliśmy ogromny posąg bogini Kuan Yin, który był w okropnym rusztowaniu. To dopiero kolos.
Urzekły nas na dole ogrody: świeże kwiaty, rzadko spotykane w chińskich świątyniach np. chryzantemy w donicach, margerytki, przepiękne krzaki z niebieskimi hortensjami. Uprawiają tutaj nawet wiszący ogródek. Cudownie było wśród tej zieleni. 
W wewnątrz pawilonu umieszczone były drzewka z kolorowymi wstążkami. Wystarczyło za 1 MYR wybrać sobie wstążkę z intencją np. pokój na świecie, zdrowie, powodzenie w interesach i umieścić ją na drzewku :-) Prośba niby zawsze się spełnia. 
Następnie chcieliśmy się wybrać do świątyni z posągiem bogini Kuan Yin, do której prowadziła kolejka linowa (winda) koszt za osobę wynosił 3 MYR. Tu trochę się rozczarowaliśmy, ponieważ nie było wstępu do samego posągu, który był w remoncie. Szkoda ... Panowie owijali lampkami kamienne posągi przy hitach z telefonu. Tutaj szału nie było, pomijając wielkość posągu, który robił duże wrażenie.
Wróciliśmy na dół windą, w drodze powrotnej do autobusu skusiliśmy się na pączki z sezamem i dżemem (za sztukę 1 MYR) oraz napój z trzciny cukrowej (2 MYR) – smak takiej trawy hehe, nic specjalnego. Za to pączki cieplutkie pyszne, przyszliśmy potem po dokładkę. W drodze zaczepił nas pan, pytając dokąd chcemy jechać, a my, że jedziemy do miasta. Zaoferował, że może nas podwieźć, wow jaki dobroczyńca, ale za 15 MYR. Powiedziałam, że nie, bo wracamy autobusem za 4 MYR. Poszedł sobie, szukać innych naiwniaków, potem spotkaliśmy go jeszcze z dwa razy, ponownie nas wołał do samochodu. Był na tyle zdeterminowany, że stał na przystanku autobusowym i werbował ludzi. Pech, bo nikt z turystów się nie nabrał, okazało się, że to byli również turyści z Polski :-) Zabawny gostek. Dziś się przełamaliśmy i poszliśmy do hinduskiej garkuchni, polecanej we vlogach. Zamówiłam wegetariańskiego roti (4,50 MYR) z sosami oraz mango lasi (5,20 MYR) , Tomek wziął chicken tandori (11,70 MYR) z sokiem jabłkowym (4,50 MYR). Zapłaciliśmy za całość około 25 zł. Smaczne jedzenie! Tylko urok takich garkuchni taki, że część jedzenia jest podawana zimna, ponieważ tace z jedzeniem są przygotowywane wcześniej. Napoje super! Nie rozwodnione z wodą jak zazwyczaj bywa, czuć ten owoc. Na pewno tu jeszcze wrócimy :-)
Poniżej jeszcze kilka zdjęć ze świątyni:

Podsumowanie:
Jak dojechać do świątyni Kek Lok Si?
Autobusem numer 502 lub 204 z miasta Georgetown, cena biletu 2 MYR za osobę.
Wejście na plac: bezpłatny, natomiast wejście do świątyni i ogrodów: wstęp 2 MYR. WARTO !
Kolejka linowa (winda) do posągu bogini miłosierdzia Kuan Yin: 3 MYR w jedną stronę za osobę.
Krótka relacja z wycieczki, miłego oglądania :-)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Egzotyczne owoce w Tajlandii

Będąc w egzotycznym kraju, nie sposób jest się oprzeć w testowaniu tutejszych owoców. Wraz z rozwojem infrastruktury transportu niemal każdy egzotyczny owoc możemy znaleźć w sąsiednim markecie mieszkając w Polsce. Dziś przeglądając z ciekawości gazetki "Co mamy w promocji po świętach w Polsce?" (wyjaśnienie: został mi taki nawyk, nawet będąc obecnie w Azji, czasami lubię zajrzeć do gazetek dużych marketów, co jest obecnie na topie, mam świadomość, że wszystko szybko się zmienia, nie chcę wrócić do Polski i mieć świadomość Neandertalczyka ;-) ). Zauważyłam owoce, które mamy dostępne na każdym lokalnym bazarku w Tajlandii. Cóż porównajmy ceny, smaki, wygląd.  Znamy większości smaki tych owoców, ponieważ są ogólnodostępne w Polsce, ale czy ich smak jest taki sam? Przykładowa tabela cen owoców Polska / Tajlandia (stan cen z dn. 27.12.2017 r.) Lp Owoc Polska Tajlandia Biedronka Lidl Tesco Auchan Carrefour

Tajskie kosmetyki cz.1

Planując kolejną podróż do Tajlandii, chciałam po testować tym razem tutejszych kosmetyków. Zrobiłam rozeznanie w sieci, jednak ciężko coś znaleźć konkretnego. Większość kosmetyków typu: kremów, masek, filtrów do opalania jest wybielająca. Sporo z nich pochodzi z Japonii. Poniżej wzięłam pod uwagę te najczęściej polecane i spotykane w sklepie ogólnodostępnym seven eleven (7/11). PASTA DO ZĘBÓW Na pierwszy ogień: ziołowa pasta do zębów. Dostępna również w smaku: kokosowym.  Cena: 49 THB = 5,29 PLN Pojemność: 25 g Zapach : polski amol Konsystencja: gęsta Opis: ziołowa, wybielająca, usuwa odbarwienia po kawie, herbacie, tytoniu, utrzymuje świeży oddech. Stosowanie: dwa razy dziennie: rano i wieczorem. Zalety: pomimo skąpej pojemności, wydaje się być bardzo wydajna, mocno się pieni, naturalne składniki. Wady: gorzka w smaku (przy kilku pierwszych użyciach, potem człowiek się przyzwyczaja), mała pojemność. Po trzy tygodniowym stosowaniu widzę same plusy: Faktycznie wybiela zęby, b

Tajskie kosmetyki cz.3

Postanowiłam napisać kolejną część dotyczącą tajskich kosmetyków. Będąc w Tajlandii napewno warto przetestować poniższe dwa produkty. Lolane Natura Hair Treatment – Maska do włosów Maska stosowana do włosów suchych i zniszczonych. Zawiera olej jojoba oraz protein jedwabiu. Sposób użycia: Po umyciu włosów nałóż maskę na wilgotne włosy i delikatnie wmasuj. Pozostaw na kilka minut, a następnie spłucz wodą. Efekt: włosy pięknie pachną, są delikatne, miękkie. Nieśmiele porównać je w dotyku do jedwabiu, w końcu to jeden ze składników maski :-) Pojemność: 100g, 500g. Cena (100g, 2018r.): 42 THB (4,62 PLN) Maski można kupić m.in. w 7eleven oraz w Family Mart. Dostępne są również inne rodzaje masek z tej serii: Color Shield ze słonecznika, Diamond Shine System z masłem macadamia, Revital Hair Fall z buraków, For smooth andstraight z ekstraktu białej lilii. Puder ryżowy marki Srichand Bangkok 1948 Znacie to uczucie będąc w Azji: "mogłabym ro