Pola solne
W drodze powrotnej poprosiliśmy naszego kierowcę, żeby zatrzymał się wśród pól solnych, gdzie była wytwarzana sól przez miejscowych. Nigdy nie widziałam i nie słyszałam o tym. Bardzo ciekawe zjawisko.
Woda morska jest wypomowywana na pola, następnie pod wpływem słońca, paruje i przy grabieniu specjalnymi urządzeniami powstaje sól. Staliśmy nie pewnie przy ulicy, gdy zauważyłam, że jeden z rolników nas woła. Zachęceni, ochoczo udaliśmy się ku nim. Przywitaliśmy się do tajsku, bo to zawsze łamie wszelkie lody, zaproponował, żebyśmy sami spróbowali pograbić sól.
Na ochotników poszli chłopcy, ja bacznie obserwowałam całą sytuację, zauważyłam z oddali, że idzie do nas kobieta cała odziana w ubranie mająca jedynie odkryte oczy. Niosła dużą kostkę lodu, którą podała mi, pokazując, żeby wrzucić ją do wiaderka z zimnymi napojami. Wskazała ręką, żebyśmy się częstowali, podziękowaliśmy jej, ale nie chcieliśmy ich naciągać. Nie ma co się dziwić odnośnie ich odzienia, cały dzień na pełnym słońcu można udaru dostać! Zapytaliśmy się czy możemy sobie z nią zrobić zdjęcie, oczywiście się zgodziła i mamy pamiętkę, niczym z horroru "Człowiek w masce" :-)
Jeden z rolników pokazał, żebyśmy wzięli ze sobą trochę soli i spróbowali. Muszę przyznać, że smaczna, krystaliczna, intensywna. Pokazaliśmy okejkę, że smaczna ucieszył się, podziękowaliśmy im za miłę przyjęcie i udaliśmy się do samochodu. Bardzo pozytywne doświadczenie ! Tam czuliśmy taką bezinteresowność, opiekuńczość, pomimo bariery językowej spędziliśmy bardzo przyjemne 20 min.na polach solnych. Sytuacje spontaniczne, niezaplanowane zawsze są najlepsze !
Komentarze
Prześlij komentarz