Wyjeżdżając ze Stolac zajechaliśmy do miejscowości Trebienije. Traktowaliśmy je jako nasze ostatnie tańsze tankowanie oraz zakupy. Musieliśmy „pozbyć się” ostatniej waluty KM. To akurat nie stanowiło problemu, ponieważ lokalny cinkciarz zaoferował nam wymianę ( 40 KM = 20 euro) deal całkiem dobry. Samo miasteczko, nie wyróżniało się od innych, deptak, park. Co jedynie mnie zaskoczyło? Nagabywanie pań z lokalnego targu, „która głośniej”. To oznaka, że miejsce turystyczne, wiej nogi za pas. Takie narzucanie się, zniechęca do kupna czegokolwiek. Mijaliśmy stoiska z przeróżnymi książkami, kątem oka widziałam nawet „Mein Kampf”. Jeszcze tylko zakupy w piekarni, burek za 1,5 KM, lokalna szarlotka 1 KM i można wyruszać do Czarnogóry. Przejście pomiędzy granicami poszło dość sprawnie. Wyjazd z Bośni z 15 minut, przyjazd do Czarnogóry 12min. Fotorelacja z Trebienije: Podsumowanie Bośni Reasumując naszą podróż do Bośni, to miejsce nas oczarowało. Urlop pierwotn
Bilet w jedną stronę. Rzucić prawie wszystko i wyjechać? Czemu nie... :-)