Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2020

Lot samolotem z dzieckiem

Coś dla ducha i dla ciała: Medugorje, Wodospady Kravica

Kravica wodospady Z Mostaru udaliśmy się na wodospady Kravica. Droga była bardzo kręta i zawiła. Przeraziło nas to, co zastaliśmy na miejscu. Dużo autokarów, samochodów. Byliśmy na miejscu około godziny 11.00-12.00. Wodospady Kravica są otwarte od godziny 7.00 - 22.00, parking darmowy jak się okazało w okienku kupując bilety. Cena wejścia to 10 KM za osobę.  Przepiękne miejsce ! Warte każdej ceny. Jeszcze, żeby było mniej turystów to już w ogóle :-) Niestety takie miejsca nie będą bezludne. Tłumy się przewijały non stop. Ciekawa jestem ile dziennie jest sprzedawanych biletów. Zdziwiłam się, że parking jest za darmo, widocznie nie są w stanie już tego kontrolować. To były naprawdę tłumy. Spędziliśmy tam z 3 godziny. Miejsce porównywalne do Jezior Plitvickich oraz wodospadów w Krka w Chorwacji. Kilka informacji nt. wodospadów: Wyskość wodospadu wynosi od 26 do 28 metrów, z wodnym amfiteatrem poniżej wodospadu o średnicy 120 metrów. Nad warstwą martwicy wapiennej od

Mostar

Pierwsze zadanie na dziś to szukanie noclegu. Po raz kolejny nawigacja i ich adresy podane na stronach nas wyprowadziły na manowce. Pytaliśmy się ludzi lokalnych, nikt nie kojarzył. Co zrobiliśmy? Znaleźliśmy wifi pod hotelem, napisałam do właściciela, że mamy problem z namierzeniem jego lokalu. Poprosiłam, żeby do nas podjechał. Wyjaśnienie: nie kupowaliśmy nigdzie internetu. Korzystaliśmy z map: offline, wifi w miejscach noclegowych oraz w knajpach i w restauracjach. Przeżyliśmy! Wracając do tematu, przyjechał po nas właściciel i razem z nim pojechaliśmy do mieszkania, które było 3 ulice dalej :-) W życiu byśmy tam nie dojechali sami. W Bośni jest problem z numerami i nazwami ulic. Dlatego nawigacja nieraz wyprowadzała nas dosłownie w pole, gdzie baliśmy się o nasze podwozie. Uroki wynajmowania noclegów prywatnych, a nie w hotelach ;-) Byliśmy zmęczeni, odpuściliśmy sobie tego dnia zwiedzanie Mostaru. Zrobiliśmy pranie, przy okazji wywiesiliśmy pranie właściciela, za co nam podz

Konjic

Kolejna nasza baza noclegowa była w Mostarze, po drodze chcieliśmy zajechać do miejscowości  Konjic.  Jeszcze mało popularne miejsce w Bośni. Pokonując trasę dostrzegliśmy na drodze stoisko z lokalnymi miodami, warzywami i innymi produktami, skusiliśmy się na duży słoik miodu lawendowego, cena 23 zł. Za to, że kupiliśmy go więcej otrzymaliśmy zniżkę od pana :-) Mieliśmy postawiony cel: znalezienie słodkiego wina w Bośni, był to nie łatwy orzech do zgryzienia. W trasie nikt takiego nie posiadał, widzieliśmy tylko uśmieszki na twarzach  lokalsów  "sładkie? net!". Cóż szukamy dalej, może w Czarnogórze się uda ... Konjic - urokliwe małe miasteczko, z zabytkowym mostem Kamena Cuprija zbudowanym w XVII w. przez Turków, zburzonym w czasie II wojny światowej. Został odbudowany w 2009 r. z niego widać ogromne góry Prenj. Zaparkowaliśmy obok sklepu spożywczego, nie chcieliśmy wjeżdżać do centrum, gdzie byłby pewnie problem z zaparkowaniem.  A tak mieliśmy cień, darmow

Sarajewo

Trasa 1,5 h z Travnika, mineliśmy płatny odcinek drogi koszt 12,20 zł. Miejscami trasa przepiękna. Nasz nocleg w Sarajewie był na wzniesieniu, mieliśmy mały problem z jego znalezieniem. Adres podany przez właściciela na airbnb nie pomógł :-)  Ludzie są tu bardzo pomocni i życzliwi. Nie czujemy bariery językowej. Polski jest bardzo zbliżony do bałkańskiego języka, a jak nie da się po polsku to próbujemy po rosyjsku, ostatecznie udaje się jeszcze po angielsku :-) Miasto ma bardzo strome i wąskie ulice. Nocleg mieliśmy zarezerwowany w prywatnym domu na 1 piętrze. Ciężko było go namierzyć, nawigacja nie pomogła, a wręcz zaprowadziła nas na takie zniesienie terenu, że cegły pod kołami tylko nas uratowały. Trochę pobłądziliśmy, lokalni wskazali nam dom. Przeżyliśmy niewiarygodne emocje ! Obawiając się, że się stoczymy na tym terenie. Właściciel udostępnił nam swój kryty garaż, nie to, że się obawialiśmy kradzieży, tylko to, że teren był płaski oraz był tam cień ! Zwiedzanie S

Travnik

Zwiedzanie Bośni ciąg dalszy. Kolejny nocleg zarezerwowaliśmy w Travniku. Miejsce naszego noclegu miało bardzo dobre opinie. Powitała nas przemiła właścicielka z mężem. Porozumiewała się z nami za pomocą komunikatora (translatora). Na przywitanie przygotowała nam lokalną kawę oraz ciasta: baklava z orzechami oraz roladę. Były to bardzo słodkie ciasta. Właścicielka z zawodu pielęgniarka, opowiedziała nam o swoim życiu, o swojej rodzinie, pokazując nam zdjęcia dwójki dzieci oraz wnuków. Traktowała nas jak swoich. Czuliśmy się tam swojsko :-) Dodatkowo pobyt umilał nam bardzo ładny widok na góry. W dniu przyjazdu, za radą gospodyni wybraliśmy się do lokalnego sklepu Bingo. Zaszyliśmy się w mało turystyczne miejsca. W takich miejscach widać jak naprawdę ludzie żyją. Mijaliśmy budynki, w których widać było jeszcze dziury od kul. Jednak po samych ludziach nie widać tego co przeżyli. Im człowiek ma mniej, tym bardziej docenia to co ma. Uzyskaliśmy od gospodarzy lokalne wskazó